Mieszkam tu w hotelu Prayag, obok dworca kolejowego. Prayag to dawna nazwa Allahabadu, ktory jest ponoc drugim najstarszym miastem w Indiach. Kumbha Mela jest parę kilometrów ode mnie na zbiegu rzek Gangi, Dzamuny i mitycznej Saraswati. Można by było tam gdzieś zamieszkać w namiocie ale nadal noce są zimne a ja mam traumę po lodowatych Sikkimskich nocach. W hotelowym miniaturowym pokoiku pod dodatkowym kocem mimo wszystko da się wytworzyć jakaś znośna temperaturę. Dzisiaj pojechałam tam z koleżanka i świetnie się bawiłyśmy. Wszędzie wzbudzałyśmy sensacje.Trzeba by było być z kamerzysta, który by kręcił tylko wyrazy twarzy widzących nas ludzi. Byłby fascynujący film. Każdy na nasz widok wpadał w stan oniemienia, osłupienia lub zachwytu . Co odważniejsi nas fotografowali lub filmowali. No bo teraz przecież każdy hindus ma iphona! Odważniejsi pytają skąd pochodzimy, a najbardziej odważni prosili o wspólne zdjęcie. Koleżankę pytano czy jej czarne dredy są prawdziwe. Większość hinduskich ascetów zwanych Baba czy Sadhu noszą dredy symbolizujące wyrzeczenie się świata materialnego. Moja koleżanka ze śmiechem odpowiadała, że jest Polish Baba. Nawet jeden z pielgrzymów okazał jej szacunek należny sadhu i dotknął dłonią jej stopy. Generalnie większość babów zapraszała nas na czilum ( rytualna fajka nabita marihuana). Naga babowie ( wojownicy boga Sziwy), czyli nadzy i wysmarowani popiołem, prezentowali nam swoje umiejętności. Jeden założył nogi za głowę a inny okręcił swego członka dookoła patyka i schował za plecami . Wszyscy chętnie pozowali do zdjęć i częstowali nas herbata i prasadem ( poświęconym jedzeniem). Błogosławili nas świętym popiołem z rytualnego ogniska, malując nim kropkę w miejscu trzeciego oka . Naga w sanskrycie nie oznacza "nagości" choć nadzy są rzeczywiście. Nagowie to bóstwa wodne, a każdy baba przynależny do jakiegoś bóstwa czy boga. Są babowie sziwaiccy, krisznaiccy etc. Wszędzie gdzie się zatrzymywałyśmy żeby pooglądać stoisko z koralikami czy żeby usiąść przy ogniu z naga babami błyskawicznie tworzył się tłum. To akurat było meczące ale po za tym jest fajnie. Takie ogromne targi ezoteryczne. Ja za bardzo nie palę marihuany ale i tak cała ta atmosfera powoduje, że jestem na haju. W/g astrologów hinduskich to miejsce od 14 stycznia przez półtora miesiąca ma wyjątkową moc oczyszczania karmy do któregoś tam żywota wstecz. Karma- prawo przyczyny i skutku, czyli nasze dobre i złe uczynki, sprawia, ze jesteśmy uwiezieni w kołowrocie Samsary, czyli odradzamy się i cierpimy. Jeśli oczyścimy karmę to możemy odrodzić się w wyższych światach na przykład w raju boga Sziwy albo po buddyjsku możemy osiągnąć oświecenie i już się więcej nie odradzać. Najskuteczniej jest się obmyć w Gangesie a jeszcze lepiej w specjalne święte dni. Taki był dzień 14.stycznia 2013 a następny będzie 27.01. Przewiduje się , że 27.01 przybędzie w tym celu na Sangam kilkadziesiąt milionów ludzi! Na razie nie czuje się tych tłumów. Jest tu znacznie spokojniej i przyjemniej niż w centrum miasta Allahabad. Poszłyśmy wiec nad rzekę, żeby zobaczyć kapiących się pielgrzymów. Jeden z babów zaczął ze mną rozmawiać i z mojego imienia obliczył, że moja szczęśliwa liczba jest 6 a miesiąc czerwiec. Ze odbywam szczęśliwa podroż i moja towarzyszka też. Wyliczał tez coś z mojej daty urodzenia i oglądał moja dłoń. Nie za bardzo rozumiałam co do mnie mówi, tym bardziej , że często z angielskiego przestawiał się na hindi a ja niestety nie. Poinformował mnie ze mój kolor to czerwony wiec powinnam ofiarować Gandze czerwone rożne. Ze Ganga to nasza matka a słonce Suria jest naszym bogiem ojcem. Ja działam na słonce - to moje paliwo. Święta prawdy, dlatego co roku uciekam z zimowej Europy w cieple krainy! Dałam babie 10 rupii bo dobrze jest coś dawać . W tym celu dobrze jest mieć dużo drobnych. Zazwyczaj nikt tu nie wymaga dużych kwot. Liczy się sam akt wymiany. Obozowisko na Sangamie ciągnie się kilometrami na obu brzegach rzek. Do każdego podobozu wchodzi się przez ozdobna bramę. W niektórych namiotach o pałacowych kształtach odbywały się przedstawienia religijne. Przed zmrokiem postanowiłyśmy wracać do hotelu. Spytałyśmy wojskowych o drogę . Dużo tu ich, pilnują porządku. Zostałyśmy odprowadzone do rikszy a rikszarz otrzymał polecenie aby uczciwie nas podliczy za przejazd według taryfy lokalnej.