Jeszcze w Polsce zakupiłam sobie przez internet bilet na pociąg z Delhi do Margao na Goa. Tyle ze bylam 23 na "wainting list"( lista oczekująca, być może po polsku rezerwowa). Kompletnie nie wdziałam co to w praktyce oznacza i co będzie kiedy jednak nie dostane miejscówki. Do Delhi doleciałam ok 5arano. Zbudowali nowe, ogromne, nowoczesne lotnisko. Już podróżny nie przezywa szoku w pierwszej chwili po wylądowaniu. Są tu bankomaty i cappuccino. Nie polecam wymiany pieniędzy w kantorach, bo kurs jest bandycki. Doczekałam do świtu i udałam się na przystanek autobusowy aby dojechać na dworzec kolejowy Niezabudin. W przeszłości od razu po wyjściu z lotniska dopadał podróżnika indyjski tłum. Teraz na zewnątrz wygląda jak na całym świecie. Szokiem była jednak dla mnie zbyt niska temperatura. Zostawiłam zimowa kurtkę i buty w Polsce. Siedziałam ubrana w bluzę, w kapturze, w skarpetkach i sandałach i dzwoniłam zębami. Wszyscy Hindusi mieli czapki i kurtki. Autobusy do dworca kolejowego New Delhi podjeżdżały co chwile. Na mój czekałam możne z godzinę. Już traciłam nadzieje kiedy wreszcie nadjechał. Na dworcu Niezabudin w reservation office urzędnik oświadczył, ze mam miejscówkę i wydrukował bilet. Hurra!. Uczciłam to czajem na ulicy i zakupiłam butelkę wody. W ciągu dnia temperatura przyjemnie wzrosła. Jak tylko dopadłam swoja miejscówkę - kuszetkę poszłam spać. Miałam spore zaległości i do tego zmianę czasu. Ponieważ miałam bilet w Air Condition, tir3, 3 razy droższy od zwykłego sleepera, wiec przysługiwały mi posiłki. Strasznie dużo ich było. Miałam wrażenie, ze co chwila mnie budzą i wciskają kolejne przysmaki. 50-letnie małżeństwo z Bombaju, z którymi jechałam w "przedziale" zadziwiali się, ze podróżuję sama. Hindusi podróżują zawsze cala rodzina. Po niecałej dobie dotarłam do Margao. Lokalnym autobusem dojechałam na dworzec autobusowy. Z stamtąd wzięłam autobus do Panjim a dalej autobus do Mapusa. Z Mapusa kolejny do Arambolu. Dojechałam akurat tak, żeby podziwiać zachód słońca na plaży.Kiedy czerwona kula wpadła do morza poszłam z plecakiem wzdłuż plaży i znalazłam przyjemna chatkę z liści za 150Rs. Wieczorem spotkałam koleżankę z Polski i tak zaczął się mój bardzo przyjemny pobyt nad morzem.