Przy bębnach w czasie zachodu słońca poznałam Hindusa z Kerali, który od 10 lat mieszka w Londynie. Jest tancerzem. Kiedy zrobiło się ciemno poszliśmy poszukać kolejnych atrakcji. W Psy Barze za 100Rs odbywało się przedstawienie kolesi z Francji z dziewczynami z Rosji. Robili wspaniałą muzykę fusion. Jeden z nich grał na flecie poprzecznym i wielu hinduskich instrumentach. Drugi na tablach i bębnach. Mieli tez elektroniczny podkład. Do tego koleś tańczył z ogniami a Rosjanka w pięknym hinduskich stroju wykonywała coś w rodzaju tańca brzucha. Na koniec facet-guma robił cuda z kryształowymi kulami ale było za ciemno i nie udało mi się zrobić zdjęć. Po koncercie większość ludzi się rozeszła i ktoś rozpalił ognisko. Ponoć w Psy Barze często sa ogniska. Ktoś pościł czilam do okola. Postanowiliśmy bawić się dalej i poszliśmy na plaże. W Coco Loko było mnóstwo ludzi ale muzykę grali za ciężką. Poszliśmy dalej. W ciemnościach na plaży zaczepiło nas dwóch cywili, którzy twierdzili, że są z policji. Zaczęli nas niegrzecznie wypytywać o rożne rzeczy i o to czy coś paliliśmy. wściekłam się na to, że robią to w ciemnościach a nie np. w barze, gdzie niemal wszyscy przypalają. Miałam przy sobie wszystkie cenne rzeczy wiec poczułam się zagrożona. Powiedziałam kolesiom, że nie podobają mi się takie wakacje. Ze w/g mnie oni są tu od tego, żeby chronić turystów a nie ich po chamsku nagabywać. Odwróciłam się na piecie i poszłam w stronę Coco Loko i swojego hotelu. Możecie do mnie strzelać, powiedziałam im na pożegnanie. Starałam się jak najszybciej dotrzeć do miejsca gdzie jest jasno i dużo ludzi. Odechciewa mi się spacerowanie samotne po plaży po nocy. Tym bardziej, że teraz w ogóle nie widać księżyca i z dala od knajp są egipskie ciemności.