Z Maduraj do Triwandrum jechałam pociągiem nie posiadając miejscówki. Za dnia porostu siedziałam sobie jak inni ale na noc wszyscy rozkładają kuszetki i wtedy zaczęły się "schody". Znalazłam sobie jakieś puste łózko ale o 24.00 zostałam z niego wyproszona. W końcu konduktor ulitował się nade mną, dzięki wstawiennictwo młodego hindusa, i znalazł mi wolne łózko.
W Triwandrum znalazłam autobus do Cavalam Beach. Jestem tu dlatego, że chcę się spotkać ze znajomymi, którzy budują ośrodek ajurwedyjski niedaleko. Gdyby nie to przeniosłabym się na inna plaże. Po Arambolu Cavalam wydaje mi się plaza "geriatryczna". Drogie hotele i turyści w wieku emerytalnym. Najtanszy nocleg jaki udało mi się znaleźć to pokój z łazienka za 300 Rs w ośrodku ajurwedyjskim nastawionym na hindusów. Te dla westmanow są droższe i bardziej wypasione. Ale mi się podoba. Wieczorem spotykam się z moimi znajomymi a jutro zapisałam się już na masaż ajurwedyjski. Po za tym morze wspaniale. Mniej wspaniali są namolni sprzedawcy wszystkiego.