Po dwudniowej tułaczej podroży dotarłam na północ Indii do Dharamsali. W McLeod Ganj ( górna Dharamsal) ma swoja siedzibę Dalai Lama oraz wielu uchodźców tybetańskich. Oczom moim o świcie ukazały się przepiękne góry. Ośnieżone! Lato się skończyło nastała wiosna. Właśnie cofnęłam się w czasie ( albo z powrotem zsynchronizowałam, bo przecież jest marzec) . Kwitną owocowe drzewa i są paczki na wierzbach. Wynajęłam pokój w hotelu na zboczu doliny z przepięknym widokiem na ośnieżone szczyty gór. Niestety nie mam cieplej wody. Zarejestrowałam się na nauki do Dalai Lamy, które będą miały miejsce w głównej świątyni 14-15.03.
Po drodze odwiedziłam Waranasi i Delhi. W obu miejscach już kiedyś byłam wiec trochę było sentymentalnie. Noc jedna spędziłam w pociągu, druga w autobusach (3 przesiadki) .Trochę jestem zmęczona i brudna ale życie jest piękne i urozmaicone. A ludzie życzliwi.
W pociągu z Waranasi do Delhi nie miałam miejscówki ale młody hindus pozwolił mi zająć połowę swojej kuszetki. Miałam wyzuty sumienia, tym bardziej, że wracał z pogrzebu swojej babci. No ale dzięki mnie zrobił sobie trochę dobrej karmy.
Ponieważ spotkałam koleżankę z Polski, która wynajmuje pokój w innym hotelu i ma w łazience ciepła wodę, doszorowałam się jakoś i poszłyśmy na piwo.