Nasz szaman nie ma ciepłej wody , więc wybraliśmy się dzis do ciepłych źródeł celem wymycia. Za niewielkie pieniadze kazdy dostal swoją łazienkę i mógł wymoczyć się w wodzie pięknie pachnącej zgniłym jajem. Wymyci udaliśmy się na obiad, który był wyjątkowo przepyszny i potem taksówkami pojechaliśmy do centrum Sibundoy. Na placu koło kościoła ustawiono stoiska z lokalnym rękodziełem. Można bylo zakupić poncza, instrumenty, biżuterię z koralików i tak dalej. Wszyscy wpadli w szal zakupów a ja miałam okazje poćwiczyć hiszpańskie liczebniki , pomagając targować sie tym, którzy hiszpańskiego nie znają.