Wodospad Diabła jest niesamowity. Jedzie się do niego drogą wzdłuż rzeki, do której co jakiś czas wpadaj różne wodospady z okolicznych gór, bo rzeka płynie na dnie kanionu. Ludzie robią tą trasę na rowerach ale w drodze powrotnej jest pod górkę. Zresztą wypożyczenie roweru kosztuje 10$ a bilet w obie stromy na autobus 5$. Ja oszczędzam siebie i pieniążki wiec pojechałam autobusem- tak zwana sziwą. Ponieważ to nie był weekend we cztery osoby mieliśmy cały autobus dla siebie. Muzyka całą drogę ryczała. Kiedy wjeżdżaliśmy do tunelu zapalały się kolorowe lampki. Istna dyskoteka. Co jakiś czas seniorita ściszała muzę i coś opowiadała ale nic nie rozumiałam. Zatrzymaliśmy się po drodze przy jednym wodospadzie, gdzie można było pojechać kolejką linowa w tę i z powrotem na drugą stronę rzeki. Autobus przejeżdżał tez pod jednym z wodospadów. Na tej wycieczce zakolegowałam się z Koreanką z mojego hostelu, która pracuje w Quito na Uniwersytecie i uczy koreańskiego.