Teoretycznie wczoraj bylo przesilenie letnie ale nie udalo nam sie znalezdz zadnych ceremonii. Za to odwiedzilismy naszych nowych znajomych, z ktorymi bylismy w Suarez Gonzales. Julia jest ze Szwajcarii i mieszka tu juz 20 lat. Ma czworke dzieci. Nastarsza corka studiuje w Szwajcarii wiec poznalismy trojke. Dzis wybralismy sie razem na zakupy i zrobilam dla wszystkich sos do spagetti. Ania ugotowala makaron i zrobila koktajl truskawkowo, jerzynowo, jagodowy. Pycha. Piotr pomagal w krojeniu i mieszaniu. Na koniec Julia zrobila sos do salatki. Dawno sie tak nie objadlam!
Dziś wielka noc w Peguche, niewielkiej wiosce koło Otavalo. Wybralismy sie po obiedzie i jeszcze nie bylo za wioele ludzi. Poszliśmy nad wodospad gdzie później miały sie odbywać rytualne kąpiele. Było pięknie. W ciemnościach świeciły wszędzie robaczki świętojańskie. Gdzieś z boku płonęły ogniska. Ktos przygotowywał saunę indiańską. Wodospad szumiał w ciemnościach. Woda była zimna. Znużyłam więc tylko dłonie żeby pozbyć się złej energii jak nauczył mnie przewodnik indiański z Puyo. O polnocy przybeda tu tlumy. Beda rytualnie sie kapac w zimnej wodzie wodospadu. Wrocilismy z spaceru do centrum kolo lasu. Szaman z Kolumbii, z doliny Sibundoy, zrobil ceremonie oczyszcznia za pomoca dymu z ziół i aqua florada i platkow kwiatow. Zaprosił chetnych na nocna ceremonię Ayahuaski. Napływało coraz więcej ludzi. Zwlasza rozbawianej młodzieży z instrumentami i w przebraniach. Jak podczas Halloween albo Karnawału. Moi znajomi chcieli wracać do domu. Znaleźliśmy pick-upa i za dolara od osoby wróciliśmy na pace z rozwianymi na wietrze włosami. W Peguche tance w kręgach zapewne odbywały się do rana.
fajny opis po angielsku : http://volunteeringecuador.info/component/ohanah/inti-raymi-2?Itemid=