Mieliśmy dziś iść z Santiago na wycieczkę ale leje. Ja już mam dość mokrych rzeczy więc proponuję, żeby zaczekać. W końcu przekładamy na jutro. Szwendamy się trochę po okolicy. Kapiemy się w rzece. W końcu ojciec Santiago zaprasza nas do swojego muzeum. Ma tu zgromadzone rzeźby swojej roboty i inne artefakty z Amazonii. Opowiada nam o kulturze różnych tutejszych plemion i o sobie. Bardzo ciekawy facet. Kiedyś chciał zostac księdzem, ale jak zobaczył , że co innego mówią a co innego robią, został rewolucjonistą. Z tego powodu miał wiele kłopotów z władzami. Uważa jednak, że nie przemocą dokonuje się zmian, tylko wewnętrzną przemianą i edukacją. Bardzo dużo czyta. Uczy się też dużo. Zaprosił mnie do stołu i poprosił żebym mu zapisana podstawowe słowa po polsku, które potem ćwiczył z nami przy ognisku.