Podroz zaczelam od Chicago. Mialam okolo 12 godzin do zameldowania sie na lotnisku.
Pogoda byla przesliczna , wiec nachodzilam sie i nafotografowalam.
Okolo 22.00 wybralam sie na lotnisko i niestety zajelo mi to dwie godziny. Jakies odcinki metra nie dzialaly i przesiadalismy sie z metra do autobusu ( autobus wiadomo jedzie wolniej niz metro)a potem z powrotem do metra. Na szczescie moj samolot odlatywal do Gatemala City o 3.00 na ranem. Lecialm w nocy, nad chmurami i bylo widac gwiazdy. w pewnym momencie wlecielismy w burze. Co chwila piorun rozswietlil chmury pod nami. Wygladalo to niesamowicie. Pierwszy raz w zyciu widzialam cos takiego.
Niestety spalam tej nocy tylko 2 godz.