Podróż była długa. Trzy przesiadki. Pierwsza bo się samochód zepsuł. Druga w Quiche, trzecia w Chimaltenanago. Wróciłam do tego samego hotelu. W nocy uświadomiłam sobie , ze jest pełnia i poszłam ja podziwiać na taras. Okazało się ze widać tez wulkany. Poprzednim razem ich nie widziałam. Jestem fanka wulkanów. W każdym razie widoku.