Wrocilam wczoraj do dormitorium nad biurem turystycznym "travel on". Powitala mnie Marija i nakarmila ryzem z warzywami. Potem razem z jej kolezanka z kursu masazu poszlysmy pozwiedzac okoliczne swiatynie. Robilm za przewodnika a dziewczyny podziwialy i fotografowaly. Kiedy wrocilaysmy do "domu" On -tak sie nazywa nasza tajka z agencji- zakupila piwo. Traktuje nas jak swe przyjaciolki, zwlaszcza Marije ,ktora mieszka u niej juz dosc dlugo. Kiedy On pojechala do domu, Marija musiala odrobic prace domowa,ktora polegala na masowaniu mojej osoby. Ok, jeszcze ma duzo do nauczenia sie , ale mi sie podobalo. Dzis poszwedalam sie po okolicy , skorzystalam z najtanszego w Tajlandi internetu ( 10B/g)i czas bylo sie zegnac. Bede tesknic...
Wsystkim polecam biuro "travel on", bo zazyczaj On wszystko sprzedaje taniej. A jak sie jej spodobacie to moze zaproponuje wam tanie dormitorium ( ja placilam 50B a za ostatnia noc wogole) Biuro jest na starowce na ul. ratchaphakhinai.