Podroz byla calkiem komfortowa. Oczywiscie sami westmani. Kiedy ruszylismy od razu wlaczyli nam film. Dla kontrastu z tajskim upalem. oczom naszym ukazaly sie gory w sniegu. Tytul fimy "K2". Moja kolezanka zatrzymala sie na plazy Ao Nang, 20 minut autobusem od Krabi. Miejsce ladne ale strasznie turystyczne i drogie. Mieszkamy w hoteliku w stylu bungalowy w tropikalnym ogrodzie dookola basenu. ( 1500B ze sniadaniem za 1 os, pokoj z 2-ma lozkami , lazienka i klimatyzacja) Ponoc to jedno z tanszych miejsc. Turysci ze Skandynawii wykupuja cale pakiety jeszcze w swoim kraju ( samolot, hotel ze sniadanie i dowoz z lotniska). Nawet nie maja pojecia o prawdziwej Tajlandii i o cenach. Przylatuja na 1-2 tygodnie , zeby odpoczac od pracy i zimy. Leza na plazy, chodza na masaze, do knajp i na zakupy. Moja kolezanka wypatrzyla happy houers na tajski masaz ( 10zl / godz ), wiec co dziennie kolo poludnia ona idzie na masaz a ja z jej dzieckiem na spacer.