W hotelu poinstruowano nas jak mamy dotrzed do przystani, z ktorej odchodzi lodz zarowno na wyspe Ko Payam jak i na pobliska Ko Chang. Wzielismy lokalny autobus (za 20B)i po objechaniu niemal calego miasta wreszcie kierowca powiedzial , ze mamy wysiasc i isc do konca wskazana ulica. Miasto jest duze i przystan jest dosc daleko od hotelu czy dworca autobusowego. Lepiej dac sobie godzine. Sa tylko 2 lodzie dziennie za 150B, Plyna 2 godz. O 9.30 i 14.00. Oprocz tego 2 razy dziennie odplywa lodz tak zwana
"speed", ktora kosztuje 300B i plynie pol godziny. Pierwsza jest o 10.00.
Bardzo milo sie plynelo te dwie godziny siedzac badz lezac na pokladzie. Na wyspie czekal na nas kolega Toniego - Leo z Wegier. Postawil nam po piwku i podzielil sie swoja wiedza na temat Ko Payam. Nastepnie poradzil Toniemu , zeby wypozyczyl przy porcie motor ( 100B za dzien, z automatyczna skrzynia biegow drozej). Do naszej plazy , po naszemy zwanej Long Beach jest 40 min jazdy. Zaladowalam sie z plecakiem na motor Leo i ruszylismy. Plaza i bungalowy polecone przez Leo to jest dokladnie TO!.