Co noc przemierzamy z zawrotną prędkością mile morskie i generalnie wszyscy mają problem ze spaniem. Mnie to usypia i budzę się kiedy statek staje i zrzuca kotwice. Zycie na statku bardzo mi się podoba i mogłabym tak podróżowac przez długi czas. :D
Dziś lądujemy skoro świt na South Plaza, która jest maleńką wysepką koło dużej wyspy Santa Cruz. Mieszka tu spora kolonia lwow morskich i lądowych iguan. Lądowe iguany w odróżnieniu od morskich są wegetarianami i maja sympatyczniejsze buźki. Najbardziej lubią kwiatki. Nie pogardza też liśćmi kaktusa, które maja tu formę drzewiastą. Lądowe iguany osiągają dojrzałość pomiędzy 8 a 15 rokiem życia. Samce obierają sobie terytorium, którego zaciekle bronią przed innymi samcami. Na swoim terytorium mają kilka samic. Samice wędrują do odpowiednich miejsc, by złożyć od 2 do 25 jaj w jamie wykopanej w piaszczystej glebie. Samica przez krótki czas broni jamy przed innymi samicami chcącymi złożyć jaja w tym samym miejscu. Młode iguany wylęgają się 3-4 miesiące później i dopiero po tygodniu wychodzą z gniazd. Jeśli przeżyją pierwsze, trudne lata życia (z powodu braku pokarmu lub drapieżników) mogą żyć dłużej niż 50 lat.
Spacerując po Sauth Plaza na zmianę spotykaliśmy żółte iguany lub focze mamy karmiące swe maleństwa. Po drugiej stronie wyspa kończyła się stromym klifem, na którym miały swój zakątek foczy kawalerowie. Tutejsze mewy- swallow-tailed gull (Creagrus furcatus) są jedynymi polującymi w nocy mewami na świecie. Widzieliśmy pisklaki w gniazdach na skalach.
W dole widać buło tuż pod powierzchnia ogromne ławice ryb. Hulio tłumaczył, w że dotlenionej wodzie jest dużo planktony i stad tyle ryb, ktore z kolei są łatwym łupem dla ptaków. Panuje ogólny dobrobyt.
Następnie popłynęliśmy na wyspę Santa Fe, która jest jedną z najstarszych wysp archipelagu.
Zrzuciliśmy kotwice w zatoce i zaczęliśmy od snorkelowania. Hulio nas tylko uprzedził żebyśmy nie zbliżali się do plaży. Wylegujące się tam stado lwów morskich chroni macho i może nas zaatakować myląc nas z rekinem. Żarłacz galapagoski (Carcharhinus galapagensis) czatuje w okolicznych skałach na niedopilnowane focze maleństwa. Jest to jeden z większych rekinów. Osiąga nawet 3,3 m długości. Tego pana nie chcemy spotkać.
Woda była mętna ale udało się dostrzec pływające żółwie słoniowe !!!! Spotkaliśmy tez skorą do zabawy młoda fokę, z którą miałam spotkanie oko w oko. W zatoce były tez olbrzymie płaszczki.
Potem mieliśmy okazję pływać z fokami. Niektóre były skore do zabawy inne nas ignorowany. Widzieliśmy tez płaszczki.
Potem już przebrani w wyjściowe stroje wylądowaliśmy na plaży z lwami morskimi i mogliśmy sobie zrobić foto sesje. Hulio nas tylko uprzedził , żeby sie nie zbliżać twarzą do foki, bo są to jednak dzikie zwierzęta i zdarzały sie ugryzienie w twarz. Potem poszliśmy w głąb wyspy prowadzeni przez ptaszka niosącego w dziobie wielkiego konika polnego. Dużo ich na tej wyspie. Widzieliśmy nie jedną kopulującą parę.